piątek, 26 lutego 2010

Dowcip połowiczny = sukces połowiczny


Zastanawiam się ostatnio nad nową kampanią reklamową TP… To, że reklamy wydają się próbować dowcipu nieudolnie i na siłę to jedno, ale co najważniejsze – na ile mają szansę być skuteczne? Coraz więcej firm decyduje się na akcenty kabaretowe w reklamach. I bardzo dobrze – weselej, ciekawiej, lżej. Ale dowcip nie może odwracać uwagi od głównego przesłania! Czy Miss Arktyki jest w stanie rzeczywiście pokazać wyjątkową szybkość łącza 6 MB? Czy połowa napadu na bank nie sugeruje, że jakoś usługi „połowa abonamentu” będzie podobnie żenująca?
Pamiętaj, że gdy chcesz aby klient zapamiętał co chcesz mu zaoferować i wiedział po co do ciebie przyjść powinien, musisz operować korzyściami – podkreślać to, co rzeczywiście jest ważne dla klienta. Im jaśniej tym lepiej. Dowcipnie – oczywiście! Ale nie bez sensu! Każdy z nas przeżył i zapewne przeżyje jeszcze nie jedno przyjęcie z kimś, kto na siłę opowiada nieśmieszne dowcipy, ale sam jest nimi setnie ubawiony. Znasz ten stan – konsternacji, niesmaku? No właśnie…
W tej chwili zapewne odezwą się zwolennicy uśmiechu w reklamie. Ja naprawdę jestem jego wielką orędowniczką! Proszę jedynie, żebyś pamiętał, że sam dowcip nie wystarczy. Możesz sobie pozwolić na brak konkretów jedynie wtedy, gdy utrwalasz mocny już wizerunek. Jeśli jednak chcesz zdobywać konkretnych klientów, pokazuj to, co masz najlepszego – z „przymrużeniem oka” ale i z wyczuciem. W przeciwnym wypadku ryzykujesz wypadnięciem jak nowe reklamy TP – co najwyżej z połową sukcesu…

Brak komentarzy: