poniedziałek, 30 listopada 2009

Welcome back! :-)

Ostatnie miesiące pokazały mi jak wiele w pracy zawodowej zależy od ludzi i jak wiele potrafią swoim zapałem, chęciami i zaangażowaniem zmienić. Zachodzę w głowę skąd na świecie tak wiele nieudanych kampanii marketingowych, nieprzemyślanych decyzji i pustej kreacji bez fundamentalnych przemyśleń. Ostatnimi czasy widziałam naprawdę świetnych fachowców, uwikłanych w niezdrowe tempo i zasady pracy, pozbawiające ich energii i czasu na przemyślenia.
Z absolutną powagą stwierdzić należy, że marketing wymaga czasu! Oczywisty jest bowiem pośpiech by zdążyć przed konkurencją i zaskoczyć klienta (a często i samych siebie….) – tyle, że ten pośpiech często zabija wszelką merytorykę i kreatywność, a wtedy przestaje już mieć jakikolwiek sens! Marketingowiec potrzebuje skupienia i czasu na uruchomienie szarych komórek. A te przegrzane i niedospane nie działają po prostu i już…
Skąd taki nagły przypływ filozoficznego nastroju?
Odczułam ostatnio aż nadto mocno brak możliwości dokonywania systematycznych wpisów i komentowania marketingowych realiów, a przez to powolne zatracenie mojego bloga... Biorąc zatem sprawy w swoje ręce (zgodnie ze starym powiedzeniem), postanowiłam dokonać kolejnej rewolucji. W jej efekcie mam zamiar regularnie dawać upust swoim spostrzeżeniom i kontynuować dyskusję na temat roli marketingu – tego jakże wyświechtanego już terminu - w codziennym życiu i przede wszystkim w małych firmach, które pogrążone w cieniu wszechobecnego słowa „kryzys” radzą sobie często lepiej, niż wskazywałaby logika.
Chciałoby się zatem rzec: WITAM na nowo!!! I bardzo się z tego cieszę! 