wtorek, 5 stycznia 2010

Marketing pięciu zmysłów – ale zabawa!

W weekend przeżyłam super przygodę! Miałam okazję obejrzeć najnowsze dzieło kina masowego – film pod tytułem „Avatar”. Dużo się o nim mówi, dużo promuje. Nie słyszałam jak dotąd negatywnych opinii na jego temat, a teraz sama dokładam zdecydowane „łaaaaałłł” do głosów pozostających pod wrażeniem. Bezdyskusyjnie odpowiedni efekt zapewnia seans w „3D” i dźwięk przyszpilający do fotela. Brzmi znajomo? No właśnie – coraz szersze kręgi zatacza marketing pięciu zmysłów i coraz więcej elementów oddziałuje na nas wykorzystując różne pola jednocześnie. W Poznaniu powstało kino, które do wrażeń wzrokowych i słuchowych dokłada także ruch i zapach. Coraz ciekawiej… Przeżywamy film tak, jakbyśmy bezpośrednio uczestniczyli w rozgrywającej się akcji i bardzo się z tego cieszymy…Planuję wybrać się na krótki seans, jaki jest proponowany, aby przekonać się jak to działa. Ale skoro tendencja jest oczywista, to dlaczego 99,9% firm nie ma najmniejszych zapędów w tym kierunku i nie angażuje wszystkich możliwych zmysłów swoich klientów do nawiązania porozumienia i zbudowania więzi mocniejszej i trwalszej niż jakakolwiek do tej pory?
Nowe Multikino, w którym miałam okazję podziwiać „Avatara” idzie o krok dalej niż inne multipleksy. Przemyślana koncepcja pieści nasze nieświadome zmysły. Wchodząc na salę zapadasz się w miękką, puszystą, grubaśną wykładzinę, po której stąpasz jak w chmurach. Czujesz się bezpiecznie i bardzo ekskluzywnie. Dla tego kina jesteś po prostu ważny. Prawdopodobnie zastosowano stare i proste rozwiązanie w postaci podłożenia odpowiedniej pianki pod wykładziną – podwójna grubość, podwójny efekt. Do tego wygodne fotele, a nawet ściany pokryte delikatną tapetą (chyba) ze strukturą - tak, aby nie otaczał cię zimny świat, tylko przytulne wnętrze, w którym chce się spędzić jak najwięcej czasu, zanurzając się w świat filmu. Nietrudno skojarzyć taką strategię z potrzebą ciepła i bezpieczeństwa. Zwłaszcza w długie, zimowe wieczory wielu z nas marzy o ciepłym domu, kocu w który można się owinąć i dobrym filmie, pozwalającym zapomnieć o problemach. To właśnie uczucie chce nam zapewnić dobrze przygotowane kino. „Chodź, zostań dłużej, czuj się dobrze” – o takim podejściu decydują szczegóły. Genialne, acz proste!
Chyba czas zadać sobie pytanie – czy twój klient tez chce zostać u ciebie dłużej? Dlaczego? Co spowoduje, że wróci? Jak planujesz zadbać o jego zmysły? Spróbuj, a efekty będą spektakularne! Ja z pewnością wrócę do Multikina, ale „tego, z miękką wykładziną”…  A niech tam – niech moje zmysły sobie poużywają!

Brak komentarzy: