piątek, 8 stycznia 2010

Doda kontra Marylka - to jest marketing!

Dlaczego twierdzę, że inspirację można znaleźć wszędzie? Bo tak jest! Na każdym kroku zauważyć można dobre i złe przykłady, a także wyciągnąć z nich wnioski – trzeba tylko naprawdę patrzeć i dostrzegać. Codzienność wcale nie jest taka szara, jak nam się niekiedy wydaje, a pomysły nie zawsze tak nieosiągalne jakimi chcemy je widzieć. Weźmy za przykład Sylwestrowe popisy Dody wespół z ukochaną przez miliony i zdecydowanie mniej kontrowersyjną Marylką. Jak je ocenić z marketingowego punktu widzenia? I dlaczego akurat z takiego punktu w ogóle je oceniać?? Warto, bo to jeden z tych przypadków kiedy coś pozostającego zupełnie poza nami może stać się doskonałym narzędziem do działania na własnym podwórku. I nie mam tu bynajmniej na myśli korzystania z popisowych efektów świetlno-ruchowych, czy też szalonych strojów (zwłaszcza dla działu obsługi klienta!). Nie twierdzę również, że macie obsługiwać swoich odbiorców śpiewając – ale już „śpiewająco” w rozumieniu jakości, jak najbardziej!
Zmierzam do tego, że wokalny i nie tylko wokalny show „Marylkowo-Dodowy” był doskonałym przedsięwzięciem marketingowym. Dwie królowe? To oczywiście dyskusja dla fanów.
Z całą pewnością Doda na takim scenicznym spotkaniu zyskuje, poprzez pokazanie się w towarzystwie ikony polskiej popkultury i gwiazdy prawdziwej, świecącej na firmamencie nieprzerwanie od…. Niech będzie, że od wielu lat.:-) W takim zestawieniu Doda nie jest kontrowersyjną, głupawą laleczką, tylko prawdziwą gwiazdą z klasą i zrozumieniem własnych celów i kariery. Wielu w tym momencie powie, że jest tak już od dawna, inni, że nigdy tak nie będzie. Nie mi to rozstrzygać. Zastanówmy się tylko nad jednym – nie podlega jakiejkolwiek dyskusji, że występ ten był dobrze przemyślany i doskonale zorganizowany. Maryla również niczego nie traci, a w zasadzie zyskuje sporo – niezmiennie skutecznie trafia do coraz młodszego słuchacza. Pokazuje, że nadal jest wyluzowana, młoda, pełna energii. Nie boi się też podjęcia konfrontacji z konkurentką znacznie młodszą i postrzeganą jako wulkan energii.
Jednym zdaniem – zyski są wielostronne – dla obydwu Pań, dla słuchaczy i widzów, o zyskach telewizji lepiej nie wspominajmy…
A co byłoby gdyby któraś z piosenkarek miała zbyt silne obawy, lub za mało otwarty umysł i brak wystarczająco świeżego spojrzenia? Wszystkie powyższe elementy po prostu by nie zaistniały. Byłoby szkoda…
Warto (naprawdę!!!) na własny marketing patrzeć po prostu odważnie!!! Być otwartym i nie bać się porównań, walki, konfrontacji. Jeśli jesteście pewni reprezentowanego przez siebie poziomu, nie bójcie się. Stawajcie do konkursów usług i produktów. Zapraszajcie znane i popularne w waszym otoczeniu osoby, żeby wypróbowały jakość oferowaną przez waszą firmę. Zawsze podchodźcie do rywalizacji jak do kolejnej szansy na zdobycie lepszej pozycji rynkowej. Nawet jeśli stajecie w szranki z liderem. Przecież nawet królowa nie musi być tylko jedna!!!...

Brak komentarzy: