wtorek, 6 kwietnia 2010

Marketing poŚwiąteczny

A w zasadzie to poświąteczne przemyślenia. Sceptycyzm co do marketingu i jego obecności, skuteczności i przydatności jest wśród przedsiębiorców ogromnie silny. Na każdym kroku widać wpływy tych, którzy na działaniach marketingowych albo się zawiedli, albo nie zdążyli się zawieść, ponieważ z założenia uważają je za absurdalne i niepotrzebne.
Obserwacje podstawowych, ludzkich zachowań w czasie uroczystym i wyjątkowym dają wiele dowodów na irracjonalizm tych twierdzeń. Marketing przenika każdą dziedzinę naszego codziennego życia i jest w nim stale obecny. Moda na ozdoby stołu i koszyczków, próby wyróżnienia się w każdej dziedzinie – bo przecież tłum jest nudny i nieciekawy. Dążenie do bycia zauważonym. A w Kościele? A w Kościele promocja kubeczków z nadrukiem. Cel wyjątkowo szczytny i pomysł doskonały. Moim zdaniem jeśli dzięki temu dzieci mają mieć wakacje, to kubeczki niech się sprzedają w tysiącach. Pytanie tylko, czy bez promocji z ambony, a co więcej – bez gadżetu nie jesteśmy w stanie zafundować dzieciakom tych wakacji?
Eeeeejjj – chyba się już jednak oswoiliśmy z tym niechcianym marketingiem???
No i amerykańskie filmy w TV – zawsze wygrywa ten, który czymś się wyróżnia – a to inaczej niż wszyscy tańczy, ma oryginalny pomysł, a to zawzięcie walczy o swój plan i talent. Nawet Kevin, który w absolutnie każde Święta jest gdzieś „sam” zachwyca kreatywnością i indywidualnym podejściem do problemów…
Coś mi się więc wydaje, drogi przedsiębiorco, że promocja czy „jakaś reklama” nie wystarczy… Marketing musi po prostu stać się elementem twojego codziennego funkcjonowania. Nie rozumiem dlaczego tak wielu upiera się, że marketing w ich firmie to wyrzucanie pieniędzy, po czym dokładnie wpasowują się w jego prawa, ale wykorzystywane przez kogoś innego? W roli klienta czujemy się dobrze, w roli sprzedającego – już mniej… Czas z tym skończyć! Nie traktować marketingu jako dodatku, który może być, nie musi. Jeśli masz pomysł na to jak zorganizować sobie i najbliższym Święta. Jeśli potrafisz podejść do prywatnych zagadnień indywidualistycznie i z pomysłem – to potrafisz również marketingowo spojrzeć na swoją firmę. Na jakiej podstawie wierzysz, że w firmie „jakoś to będzie”, a dbasz o to żeby w Święta samochód lśnił jak nowy, a z szafy wyciągasz marynarkę, nawet jeśli jej nie cierpisz? Czym różni się prowadzenie firmy od dbania swój własny wizerunek? W sensie pomysłu i wyróżnienia się w tłumu – niczym! Przecież w prowadzenie własnego biznesu wkładasz mnóstwo czasu i serca. Nie chcesz sobie tego ułatwić? Po prostu przemyśleć koncepcji i zaistnieć? To dziwne – bo za te same pieniądze, myśląc marketingowo, jesteś w stanie zdziałać więcej i łatwiej – a to chyba dobrze, prawda? :-)

Brak komentarzy: