niedziela, 12 lipca 2009

Jak nie otwierać salonu kosmetycznego?Klasyczny przykład błędów kardynalnych.

No to mam kolejny przykład standardowego, idealnego przypadku… Młoda (bardzo młoda) pani, która otwiera salon kosmetyczny. To aż niewiarygodne, jak wiele cech i elementów zachowań stale się w takich sytuacjach powtarza! Bardzo proszę – bądźcie bardziej rozsądni, uporządkowani i przewidujący. A przede wszystkim – wiedzcie czego chcecie!
Wspomniana pani na wszystko ma czas. Z przysłowiowym luzem podchodzi do terminu otwarcia salonu. Owszem, przyjmuje do wiadomości, że jako osoba doradzająca, z doświadczenia wiem jak wiele czasu potrzeba wykonawcom na wywiązanie się ze zobowiązań i jakie mogą się pojawić trudności. Przytakuje również ze zrozumieniem (chyba) gdy tłumaczę jak istotna jest spójność koncepcji i że wygląd salonu powinien być zgodny z całością reklamy; że gdy planowanie odbywa się niezależnie, może przypadkiem reklama pasować do reszty jak goździk do kożucha, a skoro i tak wydaje na nią pieniądze, top warto zadbać o jej jakość. Ona to wszystko rozumie, po czym otwarcie salonu wybucha nagle jak uśpiony wulkan, wykonawca staje na rzęsach, przestawiając wszystkie inne realizacje i przeklinając na czym świat stoi, a także kierując jednoznaczne epitety w stronę wszystkich, niezdecydowanych kobiet…. A i tak spóźnia się o jeden dzień, co staje się podstawą do „rozmowy o wynagrodzeniu”. O zgrozo – ten facet powinien dostać medal i dopłatę za ekspres! Nie, wręcz przeciwnie – pani wymaga obniżenia ceny, bo się spóźnił, a to ze przez nią „no to trudno” ;-) Do tego napisy na drzwiach są mało czytelne (pani sama zmieniła pierwotne ustalenia i wysłała entuzjastycznego maila z absolutną akceptacją całości – bez komentarza). Przecież to wykonawca (który pisemnie ostrzegał) powinien był przewidzieć, że ona błędnie to sobie wyobraża i nie zgodzić się na wykonanie takiej akurat wersji! Szczerze mówiąc zastanawiam się coraz częściej i zaczynam podejrzewać, że te powtarzające się działania są po prostu celowe i mają zmęczyć przeciwnika na tyle, aby obniżył cenę i wykonał reklamę po kosztach… Może gdzieś takiego postępowania uczą?
A teraz droga pani, proszę wyobrazić sobie scenariusz adaptowany do własnej sytuacji. Pani klientka chce obciąć włosy. Nie ma pojęcia jaką chce fryzurę, ale po jej wykonaniu stwierdza, że akurat „nie taką”. Wyjeżdża na obóz wędrowny, ale żąda brokatów, po czym oznajmia, że pasują jak „wół do karety”, więc oczekuje obniżenia ceny. A do tego, w połowie pani pracy krzyczy, że już jest spóźniona, bo właśnie przypomniała sobie, że piętnaście minut temu powinna być już na zbiórce autobusu. Przyjemnie, prawda?
Drodzy przedsiębiorcy – bądźcie mądrzejsi. Dzięki wyobraźni i planowaniu możecie oczekiwać i wymagać od wykonawców więcej. A jeśli współpraca będzie przebiegała w normalnych warunkach i przy zachowaniu zdrowego rozsądku, zyskacie na pewno podwójnie, bez stresów i niepotrzebnych dyskusji. Reklama zewnętrzna jest wizytówką waszej firmy. Postarajcie się aby pełniła tę funkcję możliwie najlepiej. A tych, którzy prezentują profil opisany powyżej zachęcam do wykonania działań promocyjnych samodzielnie i tym sposobem oszczędzenia wszystkim dookoła niepotrzebnego zamieszania …

Brak komentarzy: