środa, 16 grudnia 2009

Kiedy promocja jest promocją??

Jedno z najbardziej nadużywanych, a przez to męczących i denerwujących ostatnio słów to ewytrych: „promocja”… Powstają reportaże TV pokazujące jak klienci np. dużych sieci handlowych są zwodzeni i oszukiwani w gorącym, przedświątecznym okresie - jakie zabiegi stosuje się, aby zaczerpnąć z portfela nieświadomego klienta. Atmosfera się podgrzewa i za chwilę w wybuchu złości nikt nie chce korzystać z promocji…, a właściciele małych firm BOJĄ SIĘ jej stosować….
Warto jednak pamiętać o jednym – o sensie i logice stosowania rzeczywistej promocji.
Jeśli podchodzi się do zagadnienia uczciwie i analitycznie, wszystko ma szanse zaistnieć z dużym sukcesem. Są produkty, których np. przed Świętami łatwiej się pozbyć. Tak, tak to nieładne słowo, ale prawdziwe – pozbyć, ponieważ zostały z poprzedniego sezonu, albo idealnie nadają się na prezent ale tylko teraz, ponieważ określona moda już za rok będzie nieaktualna…Warto takie produkty odpowiednio wyeksponować i objąć promocją tak, że by korzyść pojawiła się dla obydwu stron – zarówno sprzedawcy, jak i kupującego. To dość proste, a naprawdę skuteczne narzędzie i nikt nie czuje się pokrzywdzony, czy oszukany.
Jeśli natomiast chcesz promocją obdarować towar niepełnowartościowy, to po prostu uczciwie napisz, że jest przeceniany lub wyprzedawany – nigdy nie oszukuj klientów, jeśli chcesz, żeby do ciebie wrócili!!! Promuj się tak, żeby ich zadowolić – tylko takie podejście gwarantuje sukces. I nie bój się działań promocyjnych – po prostu mądrze nimi kieruj i zasadnie uwzględniaj asortyment – to wystarczy, żeby klienci cię docenili.

A jako podsumowanie niech posłuży ten oto, absurdalny przykład wyłowiony w hipermarkecie – bez komentarza…

wtorek, 15 grudnia 2009

Dofinansowanie pomysłu na innowacyjny biznes i nie tylko!

Szukasz pieniędzy na dofinansowanie Twojego sposobu na innowacyjny biznes? Nawet
do 200 tysięcy Euro na realizację własnego pomysłu może uzyskać uczestnik cyklu spotkań SYNKREO prowadzonych w Poznaniu. Spotkania odbywają się co miesiąc w hotelu Sheraton. Kolejna odsłona już w piątek 18 grudnia. Uczestnictwo w cyklu jest bezpłatne.
Każde ze spotkań posiada inny motyw przewodni. W ubiegłym miesiącu była to „IDEA”. Uczestnicy wysłuchali wykładów na temat treningu kreatywności, czy programowania NLP. Zobaczyli też przykłady udanych biznesów, których twórcy jeszcze niedawno poszukiwali pieniędzy na start.
W najbliższy piątek, 18 grudnia 2009r., wszystkie prezentacje skupią się wokół tematu „Inkubacji IT”. Uczestnicy poznają szczegóły udanych startupów technologicznych, dowiedzą się jakie są warunki ubiegania się o dofinansowanie oraz jakie zagrożenia na nich czekają po starcie ich własnych przedsięwzięć.
Uczestnicy piątkowego spotkania będą świadkami prapremiery startupu finansowanego
i wspieranego przez SpeedUp Seed Funding Group – mobilnej platformy audio na telefony komórkowe – Gaga box. Rozwiązanie to umożliwia słuchanie radia, także internetowego oraz innych treści audio bezpośrednio na telefonie komórkowym. Transmisja odbywa się poprzez pakiety danych, a nie jak w przypadku tradycyjnych odbiorników radiowych, za pomocą fal FM. Umożliwia
to odbiór radia nawet w miejscu gdzie nie ma ono zasięgu, również za granią. Prezes spółki M2Sphere – producenta platformy - Leszek Bogdanowicz opowie o wyzwaniach jakie musiał podjąć, aby dojść do momentu premiery swojego produktu.
Prowadzenie własnego biznesu to ogromne wyzwanie. Warto je podjąć gdyż daje nam prawdziwą niezależność, gwarantuje rozwój i daje poczucie spełnienia. SpeedUp to nie tylko wsparcie finansowe, ale również inteligentny kapitał, czyli opieka merytoryczna nad projektami. Pomagamy naszym startupom w prowadzenie księgowości, marketingu, planujemy razem strategie rozwoju. Dzielimy się naszym doświadczeniem, które zdobyliśmy podczas prowadzenia kilkudziesięciu projektów w różnych branżach. - twierdzi prezes funduszu SpeedUP IQbator – Bartłomiej Gola.


W ramach projektu SYNKREO odbędzie się jeszcze 7 spotkań. Każde z nich dotyczy innych zagadnień związanych z założeniem własnego biznesu i rozwijaniem pomysłów w tym kierunku. SpeedUp IQbator sfinansuje 4 najciekawsze pomysły, jakie pojawią się podczas trwania projektu. Uczestnicy mogą również zapoznać się z nowinkami technologicznymi, które pomogą im w rozwijaniu swojej działalności gospodarczej. Są to m.in. e-czytniki – nowość na polskim rynku, multimedialne stoły prezentacyjne, programy umożliwiające planowanie prowadzenia projektów i wiele innych. Słuchacze poznają wiele ciekawostek z obszaru społeczności internetowych, kiosków i powierzchni interaktywnych, inteligentnych kamer oraz przyjaznych i ekologicznych segway-ów.
Spotkania w ramach cyklu SYNKREO są organizowane przez SpeedUp IQbator w partnerstwie
z Uniwersytetem Ekonomicznym w Poznaniu. Projekt jest współfinansowany ze środków
Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Szczegółowy program spotkania:
09.30-10.00 Rejestracja
10.00-10.05 Wprowadzenie – Zbigniew Krzewiński, Piotr Ratajczyk
10.05-10.50 Open Innovation oraz Value Co-creation – Rafał Kołodziej
10.50-11.35 SpeedUp IQbator – Inteligentny kapitał – Bartłomiej Gola
11.35-12.20 Gaga Box – muzyka bliżej słuchacza – Leszek Bogdanowicz
12.20-13.05 Augmented Reality w biznesie – Sebastian Nejfeld, Paweł Woszkowski
13.05-13.30 Lunch
13.30-14.15 Zrozumieć użytkownika – kognitywistyka – Dawid Wiener
14.15-15.00 Komunikacja i marketing – Przemysław Wojak
15.00-15.45 Venture Multitouch – sieć BA – Zbigniew Krzewiński
15.45-16.00 Przerwa na kawę
16.00-16.45 Otwarte podejście do biznesu – Netguru – Adam Zygadlewicz
16.45-17.30 MP Lab – interaktywność i usability – Maciej Dziurla
17.30-18.15 Smart Cam – inteligentny obraz – Piotr Różycki
18.15-18.20 Podsumowanie i zakończenie

Więcej o projekcie:
www.synkreo.pl
http://synkreo.blip.pl/
http://flaker.pl/synkreo

Zmysły w marketingu?

Przekonanie, że w marketingu małych firm niewiele (względnie nic…) nie da się już zrobić ma dość znaczne grono zwolenników. Rozszerza się krąg tych, których w pełni satysfakcjonuje bierne funkcjonowanie w codzienności, powielanie tych samych działań i generalny marazm. Czy to wynik przemęczenia? Może przesilenie natłokiem promocji, reklam, nachalnych działań, atakujących do znudzenia? A więc zgodnie z zasadą „nie rób drugiemu co tobie niemiłe” wycofujemy się z pomysłów i zupełnie swobodnie obserwujemy uciekające nam pieniądze!!! Jak dla mnie to widok dość smutny, a na pewno motywujący do działania!

Obecne kierunki marketingowe wskazują na trend w postaci tzw. „marketingu pięciu zmysłów” – już nie tylko oko i ucho mają decydować o dokonaniu zakupu. Wygląda na to (potwierdzone badaniami), że wielu z nas było dotąd niezwykle naiwnymi, nie wykorzystując możliwości jakich dostarczają nam wszystkie ludzkie zmysły! No bo niby dlaczego w twoim sklepie nie ma roznosić się charakterystyczny, zawsze rozpoznawalny i przyjemny zapach, nawiązujący do tego, co sprzedajesz? Dlaczego na stronie WWW i w lokalu nie mogłaby płynąć taka sama muzyka?
Po prostu i najkrócej mówiąc – dlaczego nie wykorzystywać faktu, że twoi klienci posługują się więcej, niż dwoma zmysłami?! Zapamiętują podświadomie skojarzenia, które po czasie pozwolą im wrócić i ponownie skorzystać z twoich usług, nawet jeśli nie będą pewni, dlaczego to zrobili…
Wyobraź sobie na przykład upalny, letni dzień. Ty prowadzisz cukiernię, lub po prostu mały lokal z lodami. Na zewnątrz niemiłosierny skwar, ludzie przechodząc marzą o sposobie na ochłodę. I tu właśnie wkraczasz ty… - rozsiewasz na zewnątrz piękny zapach lodów, który kusi, nęci i woła klientów do środka. Zapewniam cię, że następnym razem, kiedy zrobi się gorąco – natychmiast pomyślą o tobie (pod warunkiem, że przy pierwszym kontakcie zapewnisz im rzeczywiście dobrą jakość i obsługę). Nawiązywanie w marketingu do pięciu zmysłów to trochę tak, jak wspominane przeze mnie wielokrotnie zawłaszczanie atrybutu – po prostu zadbaj o to, żeby twoi klienci odpowiednie elementy na stałe przypisali tobie. W przypadku małych, lokalnych firm to naprawdę nie jest bardzo trudne. I nie musisz od razu oddziaływać na wszystkie zmysły, czy też stosować kosztownych technik – po prostu zastanów się jakie skojarzenia możesz „wymusić” na kliencie prostą konsekwencją i dobrym pomysłem.
To jak – pomyślisz jak wygląda, pachnie i brzmi twoja firma? To doskonały początek do wejścia na kolejny poziom wtajemniczenia…A konkurencja? Niech poczuje i dotknie twój sukces!

czwartek, 10 grudnia 2009

Gdzie szukać inspiracji do działań marketingowych małej firmy?

Odpowiedź na tak postawione pytanie w przypadku małej firmy nie jest prosta i oczywista. Aby jej udzielić należałoby uporządkować kilka kwestii.
Po pierwsze konkurencja - oczywiście powinna stanowić źródło inspiracji jeśli ma nad nami znaczącą przewagę i staramy się zawalczyć o tę część rynku, która już do kogoś należy. Nie możemy jednak ślepo poddawać się wpływowi konkurencji – ponieważ efekt takiego postępowania jest łatwy do przewidzenia – to trochę tak, jakby konkurencja prowadziła nasze działania i ona podejmowała decyzję co zrobimy, jak i kiedy. I to jeszcze nie wszystko – bierne naśladowanie liderów powoduje, ze klient otrzymuje zewsząd podobne, sklonowane produkty, informacje, przekazy. Na jakiej podstawie ma więc wybrać to, co dla niego jest najlepsze i co przyniesie mu największe korzyści? Z oczywistych powodów dokona zakupu tam, gdzie jest już przyzwyczajony, lub tam gdzie swoje usługi oferuje najbardziej znana marka. I naprawdę nie trzeba w tym momencie myśleć o największych graczach rynkowych – dokładnie takie działania rozgrywają się na najmniejszym podwórku – pomiędzy przysłowiowymi „warzywniakami” i warsztatami samochodowymi.
Niech zatem konkurencja stanie się dla twojej firmy inspiracją do znalezienia swojej drogi, do podkreślenia tego, czym się od niej różnisz i co czyni cię lepszym. Nie kopiuj – twórz!

A ogromne firmy o światowym zasięgu? Spójrz jak wiele tendencji, trendów i zmieniających się upodobań można zaobserwować poprzez podpatrywanie tego, co robią najwięksi. Jakie są ulubione produkty klientów (czym się charakteryzują), jak ludzie chcą i planują spędzać Święta, co jest teraz modne? Wszystkie te informacje są bezcenne, a pozyskują je poprzez kosztowne i zakrojone na ogromną skalę badania; światowe koncerny. Zamierzasz przechodzić obok tych faktów obojętnie? Bo moim zdaniem zdecydowanie lepiej i korzystniej jest obserwować trendy i wyciągać wnioski dla swojego „podwórka”. Po prostu czerpać z tego, co inni dają – nie wprost, ale po krótkim zastanowieniu…
Inspiracja jest wszędzie. Najważniejsze to zachowanie indywidualności z uwzględnieniem potrzeb klientów. Nie można pozostać zupełnie oderwanym od rzeczywistości – bo klienci w niej funkcjonują. Ale nie można również pozostawać biernym i wszystkiego kopiować – bo zatraci się jakąkolwiek rozpoznawalność. Trudne?... Tylko na pierwszy rzut oka…. A z całą pewnością opłacalne!

środa, 9 grudnia 2009

UPC wprowadza nową ofertę usług dla małych firm

UPC Polska wprowadza nowe portfolio usług dla małych firm i osób, które prowadzą działalność gospodarczą, co pozwoli przedsiębiorcom efektywniej kontrolować wydatki na usługi telekomunikacyjne. Największe atuty nowej oferty to łącze internetowe FirmaNET o rekordowej prędkości do 120 Mb/s, blisko 3 razy tańsza, niż dotychczas usługa internetowa FirmaNET 30 Mb/s, taryfy telefoniczne od 20 zł miesięcznie z pakietami minut w abonamencie do wykorzystania na połączenia do sieci stacjonarnych w Polsce oraz 24 krajów w Europie i na świecie, m.in. Chin, USA, czy Tajlandii oraz innych krajów, w których polscy przedsiębiorcy posiadają partnerów biznesowych, połączenia na komórki za 29 gr/min. oraz telewizja cyfrowa. W cenie rozwiązań UPC wprowadza także nowe standardy obsługi klienta, osobną infolinię oraz dedykowaną grupę konsultantów. Nowe usługi dla biznesu w ofercie UPC to zestaw zintegrowanych rozwiązań telekomunikacyjnych, które umożliwiają szybki i niezawodny dostęp do Internetu, tanie rozmowy telefoniczne oraz szereg usług dodatkowych, podnoszących wydajność oraz bezpieczeństwo informatyczne firmy.

piątek, 4 grudnia 2009

Język a marketing?

Powszechne zjawisko, że na co dzień wysławiamy się kiepsko, czy raczej fatalnie zdążyło już wielu okiełznać i do siebie przyzwyczaić.
Zastanawiam się właśnie nad starannością przygotowywania materiałów marketingowych, w szerokim rozumieniu. Czy pisanie treści nie wymaga choćby odrobiny skupienia i zastanowienia? Czy język promocji musi być językiem bałaganu i niekonsekwencji?
To, że wiele od właściwych sformułowań zależy, to pewne. Ale często nie wykorzystywane z odpowiednią uwagą i czujnością.
Bałaganiarskie konstrukcje zdań, przeniesienia bezpośrednie z języka codziennego – to przerażająco częsta rzeczywistość.
Do końca nie dziwi – bo żyjemy w społeczeństwie Internetu, ale przecież (na Boga!!!) w sieci też trzeba czytać! Czy marketing przyjmie kierunek coraz powszechniejszy wśród młodzieży – pisania jakkolwiek, byleby sens był mniej więcej zrozumiały; braku przestrzegania zasad gramatycznych i ortograficznych (bo przecież normalnie to Word błędy sprawdza)?
Strzeżcie się moi drodzy, bo z całą pewnością są wśród Waszych klientów tacy, którzy nie chcą kupować w „sklepie dziecinnym”, ale już „dziecięcy” chętnie by odwiedzili i którzy poszukują podstawowego porządku w tym zwariowanym świecie, oczekując odrobiny normalności…

czwartek, 3 grudnia 2009

Intuicja marketingowa?

Kluczowe dla wielu w marketingowym podejściu do jakiegokolwiek tematu są magiczne słowa: intuicja, kreatywność, pomysł (najlepiej „pojechany”). Pytanie pierwsze: czy ten „ktoś” zastanawia się jak ten super, odlotowy i szurnięty pomysł przeniesie się na wyniki firmy, poprzez odbiór konsumentów, do których jest kierowany?
No bo czy salon fryzjerski, odwiedzany w zdecydowanej (i głośnej) większości przez starsze Panie i zużywający litry błękitnych płynów do włosów, na pewno potrzebuje pomysłów na miarę „Turbodymomena”?? A dla odmiany młodzieżowa dyskoteka intrygującej wprawdzie, ale gry słownej, wykorzystującej intelektualne uniesienia autora, który właśnie wykazał się kreatywnością??
Z pełną odpowiedzialnością w wątpliwość poddaję przeceniane znaczenie kreatywności i intuicji. Niektórym może się to wydać dość kontrowersyjne, ale zastanówmy się nad tym spokojnie. Marketing ma swoje konkretne i jasno postawione cele: ma za zadanie zdobyć uznanie i zaufanie konsumentów, żeby w efekcie doprowadzić do sprzedaży i stworzenia również po niej grupy zadowolonych i powracających użytkowników. Nie uzyska się tego efektu nawet z wykorzystaniem umiejętności każdego „… Mena” z dowolnym przedrostkiem, jeśli podjęte działania nie będą poprzedzone analizą rynku i potencjalnych zachowań klientów.
Trudne ze względu na skalę działania? Nie mówmy o profesjonalnych badaniach i szerokich poszukiwaniach trendów. Wystarczy poświęcić trochę czasu, czytać, szukać i uważnie obserwować. Intuicja jest niezwykle przydatna, to fakt. Wielu geniuszy czy to marketingu, czy biznesu w ogóle, odniosło spektakularny sukces dzięki tzw. „szóstemu zmysłowi”. Ale czy każdy z nas go posiada? I czy wystarczy mu bezgranicznie zaufać, ryzykują pieniądze i powodzenie swojego przedsięwzięcia?
Marketing to wiedza i informacja. To są najdroższe i najtrudniejsze do zdobycia elementy. Jeśli pomysł na konkretne działanie wynika z uzasadnionych analizą sytuacji podstaw, to szanse na sukces zwiększają się wielokrotnie.
Nie przeceniałabym zatem rangi słów – wytrychów. Nie pasują z całą pewnością do każdego nowoczesnego zamka. Najpierw doróbmy do nich breloczek, najlepiej z latarką, która naświetli nam drogę do serca, umysłu i portfela klienta. Nie wpychajmy się do niego metodą łoma, bo trudno się będzie dziwić, jeśli nie do końca taki zabieg się mu spodoba….